Komorniki dla Ciebie Edukacja Przy Dębińskiej Drodze w Poznaniu uprawiano hazard, pito, jedzono i  bawiono się do woli

Przy Dębińskiej Drodze w Poznaniu uprawiano hazard, pito, jedzono i  bawiono się do woli

przez Komorniki Dla Ciebie
226 razy przeczytano 4 minut czytania

Niegdyś przy Drodze Dębińskiej bawiono się do upadłego. Dorośli pili piwo, stateczne poznanianki czekały na okazje do tańca, niedorostki obłapiały panny w krzakach, zaś dzieciaki płakały ze śmiechu oglądając się w specjalnej  beczce. Tak było i choć nie jest to i tak liczy się w rejestr.

Dziś, gdy postronny obserwator spogląda na teren obok Drogi Dębińskiej to trudno mu uwierzyć, że to miejsce było  niegdyś jednym z najweselszych w całym Poznaniu. Co krok były  kawiarenki, ogrody uciech, wesołe miasteczko, po stawach pływały  łódki, a ci „przy kasie” obstawiali wyniki gonitw na torze wyścigów konnych.

Co krok rozrywka

Latem nie było dnia by Poznań nie gościł w Dębinie. Zaczęło się po 1820 roku tj. tuż po wybudowaniu drogi wiodącej do majątku Radziwiłłów na Dębinie. Namiestnik Antoni wybudował ją w dowód miłości dla swej ukochanej Ludwiki  by  mogła zmierzać do ich wspólnego  gniazdka prostą drogą.

Warto przeczytać

W krótkim czasie chętnie wędrowali po niej również poznaniacy. Zaczęły powstawać prywatne posiadłości. Początkowo stawiano domy. Później rozpoczęto inwestować w ogrody, place zabaw, małe amfiteatry, kręgielnie,  restauracje i czego jeszcze dusza zapragnie. Powstało fikuśne San Domingo założone przez mistrza Dominika, taka sobie Nowa Syberia, piękna Wiktoria,  ciekawa Columbia, Nowa Ameryka… Właściciele tych ogrodów, by umilić poznaniakom czas zapraszali trupy teatralne, zespoły muzyczne, organizowali zawody. Piwo lało się strumieniami, rozchodził się  zapach golonek po bawarsku, a dzieciarnia biegała ze sznekami z glancem bawiąc się w berka czy grając w sztekla. Bywało, że pałętanie się pod nogami z lekka denerwowało (szczególnie po którymś piwie i czwartej golonce). Ale i  na  to był sposób. Dzieciak dostawał kilka miedziaków i był wysyłany na ptasią łąkę.

Na Vogielce

Tam, gdzie dziś stacja benzynowa zamyka obszar łączący Drogę Dębińska z ulicą Królowej Jadwigi w XIX wieku znakomicie prosperowała tzw. vogielka, czyli z  niemieckiego ptasia łąka. Było to przez lata ulubione miejsce wypraw dzieciaków z Poznania i okolic. O ile inne ogrody  były głównie przeznaczone  dla  dorosłych tak tutaj królowały maluchy. Czego  tu nie było. Karuzele, beczki śmiechu, strzelnice, połykacze ognia, tańczące węże, klauni. Zbigniew Zakrzewski w swych wspomnieniach pisze o wielkopolskim kole  śmiechu, gdzie można  było się tarzać do woli i jeszcze nabić sobie sporo  siniaków tłukąc się z  rówieśnikami. Przyjemność wątpliwa, ale ponoć przyjemność. Inni  też twierdzili, że było  fajnie obserwować cięte na pół niewiasty, które cudownie się  zrastały, czy połykających noże młodzieńców.  Słowem super było  i tyle. Zabawa trwała aż do 1939  roku. Później nie było się z czego śmiać.

Czas hazardu i czas  godów

Ci „przy kasie” jak już pisaliśmy na początku, nie tłoczyli się z towarzystwem robotniczo chłopskim tylko udawali się do krainy hazardu. Na tor wyścigów konnych nad Wartą. Tak na dobre to ów tor zaczął funkcjonować w latach 50. XIX wieku. Początki zainteresowania wyścigami  dały jednak Jarmarki Świętojańskie, na które zjeżdżano konno z całej  Wielkopolski. U zarania nieśmiało, później już śmielej zainwestowano w tor, a w zasadzie w dwa tory. Jeden z przeszkodami, a jeden bez. Wewnątrz torów  grała orkiestra. Wymyślano nagrody, podnoszono stawki, a w zawodach mógł  uczestniczyć każdy, byle udowodnił, że jego cztery kopyta są z Wielkopolski. Dorożki, a później automobile parkowano przy drodze Dębińskiej na specjalnym parkingu. Obok, przy trybunie chłodził się szampan, kelnerzy zapraszali do stolików,  a bukmacherzy zbierali pierwsze zakłady. Po zawodach panowie spłukani bądź nie zapraszali damy nad dębińskie stawy, wybierali łódeczkę i dalej że wiosłować pod parasolką  roztaczając urok i flirtując ile wlezie. Ą i ę były najczęściej słyszanymi samogłoskami.

Fajnie było  na Dębinie…

Krzysztof Smura

FOTO

Brama Dębińska przed…  Do czasu rozbiórki Bramy Dębińskiej (okolice Królowej Jadwigi i Strzeleckiej) była to główna droga na nadwarciański piknik.

Fot. Biblioteka UAM

Debiec29 – Zawody balonowe na dębińskich łęgach ściągnęły w 1929 roku tłumy poznaniaków.

Fot. MKZ

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Podzielenia się nim ze znajomymi.

MOŻE CIĘ ZAINTERESUJE?

O Nas

Komorniki dla Ciebie – lokalna bezpłatna gazeta w Gminie Komorniki

Komorniki dla Ciebie – All Right Reserved. Developed by ONEBIT

Ta strona używa plików cookie, aby poprawić komfort korzystania z niej. Zakładamy, że nie masz nic przeciwko temu, ale możesz zrezygnować, jeśli chcesz. Zgoda Zapoznaj się

Are you sure want to unlock this post?
Unlock left : 0
Are you sure want to cancel subscription?
-
00:00
00:00
Update Required Flash plugin
-
00:00
00:00