Wiele ulic w gminie wciąż ma nawierzchnię gruntową. Mieszkańcy walczą o ich utwardzenie, ale kiedy staje się to faktem, pojawiają się nowe problemy. Kierowcy czują się zachęceni do szybszej jazdy, więc natychmiast pojawiają się wnioski o instalację progów zwalniających. Część mieszkańców traktuje je jako standardowe wyposażenie ulicy, jak odwodnienie, oświetlenie, wyposażenie w chodniki. Gdyby gminne służby spełniły wszystkie takie prośby, jazda samochodem zamieniłaby się w piekło.
Wnioski w tej sprawie opiniuje Komisja Bezpieczeństwa Rady Gminy. W niektórych przypadkach uznaje, że montaż progu jest celowy. To jeszcze niczego nie przesądza. Gminne służby muszą mieć zgodę mieszkańców posesji, przy których ma zostać to coś zainstalowane. Niektórzy kategorycznie się sprzeciwiają, bo progi mają tyle samo zwolenników, co przeciwników. Przejazd przez przeszkodę powoduje hałas, nic sobie z niej nie robią kierowcy nie korzystający z własnego auta, zwłaszcza kurierzy.
Niektóre progi są tak wredne, że nie wystarczy redukcja prędkości niemal do zera, by je pokonać bez narażenia na szwank zawieszenia. Trudno się dziwić, że niekiedy znikają one z ulic. Tak mocno dają się we znaki kierowcom, że w trosce o swoje pojazdy decydują się je nielegalnie demontować.