W XVI-wiecznym Poznaniu palono na stosach czarownice, a jednocześnie jak nigdzie rozwijał się ruch reformacji. W najzacniejszej siedzibie polskiej magnaterii swój zbór urządzili protestanci.
Poznański pałac Górków należał w XVI wieku do najświetniejszych siedzib magnackich polskiego „złotego wieku”. Za czasów pana z Górki odwiedzali go królowie i książęta, a posiłki podawano na złotej zastawie. Niderlandzki uczony Cellarius spacerując w połowie XVII stulecia ulicami Poznania nie krył zachwytu dla jego piękna. W swych wspomnieniach nazwał gród nad Wartą „Najpiękniejszym miastem Polski po Krakowie.” Górkowie – właściciele szeregu dóbr, przyjaciele cesarzy i hrabiowie świętego Imperium Rzymskiego zawdzięczają swój rozkwit biskupowi poznańskiemu Urielowi, po którym odziedziczyli potężny majątek. Łukasz i Andrzej pomnożyli go, a wyrazem ich niewątpliwej potęgi była budowa rezydencji magnackiej w sercu Poznania.
Pogrzeb i wizyta
Na początku XVI wieku z nadania Andrzeja z Szamotuł, Górkowie odziedziczyli dwie kamienice, które w następnych latach postanowili połączyć. Powstały z nich pałac swe początki zawdzięcza niewątpliwie Łukaszowi zaś ostateczną przebudowę jego synowi Andrzejowi. Nastąpiło to w latach 40. szesnastego stulecia. Na czas przebudowy przypada data śmierci Barbary z Kurozwęk, żony Andrzeja Górki. Jej okazałe uroczystości pogrzebowe trwały 7 miesięcy – do marca 1546. Zabalsamowane ciało było wystawiane w kamienicy przy Starym Rynku. Pogrzeb ściągnął całą szlachtę wielkopolską. – Gdy się orszak pogrzebowy ruszył, jedni z obecnych sięgali już kościoła katedralnego, gdy drudzy jeszcze stali przy pałacu na Wodnej. Jeszcze tego samego roku w nowym pałacu gościli mistrz krzyżacki i książę pruski Albrecht oraz książę legnicki Fryderyk. Naoczny świadek opowiada, że pokoje w których goście mieszkali obite były kosztownymi materiami, a najpodlejsze sprzęty były ze srebra i złota.
Synod po synodzie
Pisząc o rodzie Górków nie sposób nie wspomnieć o ich działaniach na rzecz reformacji. W tym czasie, w całej Wielkopolsce coraz większe wpływy zdobywali luteranie i bracia czescy. Opiekę nad innowiercami objęły najznaczniejsze wielkopolskie rody. Od 1522 roku w kościele Marii Magdaleny luteranizm wykładał Niemiec Jan Seklucjan. Pomagał mu dominikanin Samuel. Górkowie sprzyjali im coraz bardziej. Przez kilkadziesiąt lat pałac Górków był miejscem spotkań innowierców. Tu odbywały się synody protestantów, które miały scalić w jedno luteran i braci czeskich. Wreszcie w 1563 roku powstał tu pierwszy publiczny zbór luteran. Działał przez 30 lat i był solą w oku katolików. Cztery lata po otwarciu, przy poznańskim Starym Rynku odbył się największy synod protestancki w dziejach miasta. Gościły na nim rody Ostrorogów, Leszczyńskich, Tomickich.
Zamach za zamach
Oczywiście dochodziło do zatargów – głównie z jezuitami. Wyrazem tego był zamach na życie inkwizytora – niejakiego Pawła Sarbina, którego miano dokonać z polecenia Górków. Topienie w Warcie jednak nie wyszło, a inkwizytor uciekł do Ptaszkowa. Kilka lat później katolicy mieli okazję do zemsty. Gdy w 1573 roku zmarł Łukasz Górka doszło do skandalu. Kapituła poznańska odmówiła pochowania ciała w katedralnym grobowcu, jako że „Łukasz porzucił wiarę ojców”. Wówczas Górkowie postanowili siłą włamać się do grobowca i pochować brata. Atak został odparty przez kapitulników, a Górkowie ostatecznie złożyli ciało Łukasza w kórnickim kościele.
Złote lata innowierców skończyły się wraz ze śmiercią ostatniego męskiego potomka Górków – wojewody Stanisława. Po jego śmierci pałac trafił w ręce katolickiego rodu Czarnkowskich. Legenda głosi, że katolicy chcąc wyrzucić luteran z ich zboru wtargnęli do niego w czasie mszy i udając pijanych, grali, śpiewali i obtańcowywali „panie heretyckie”. Luteranie ustąpili.
Krzysztof Smura